Matematyka lubi spokój

Uczeń umie matematykę, gdy ją lubi

Nasza metoda „I  matma” wychodzi z założenia, że uczeń umie matematykę, bo ją lubi, a nie odwrotnie. Tak wskazują bliskie naszym sercom badania z Uniwersytetu w Cambridge i to też obserwujemy w pracy z uczniami. Celem nauczania matematyki nie jest rozwiązywanie testów, tylko problemów – i takich z codziennego życia, i takich abstrakcyjnych, na wyższym poziomie studiowania. Jeśli skupisz się na tym, że dziecko ma mieć dobre oceny, to zaczniesz nauczać bezrefleksyjnego rozwiązywania zadań. To może na krótką metę poprawić oceny, ale tylko do czasu, gdy pojawią się zadania wymagające kojarzenia kilku faktów lub wybrania w odpowiedniej kolejności kilku reguł, oczywiście właściwych. I tu bezrefleksyjne wykucie na blachę ujawnia swą słabość: przestaje działać. 

Najważniejszym celem edukacji matematycznej jest, by dziecko ją polubiło. Oceny przyjdą z czasem. 

Cała metoda „I  matma” skupiona jest na pokazaniu dziecku, jak niezwykle przyjaznym przedmiotem jest matematyka. Wiele razy uświadamiamy uczniom, że zadania z matematyki są niczym zagadki stojące przed Sherlockiem Holmesem albo że matematyka jest jednym z nielicznych przedmiotów, gdzie ocena zależy tylko od nich i ich umiejętności. Wypracowanie z polskiego może się nauczycielowi spodobać lub nie, wywód z historii także, daty można zapomnieć, wiadomości z geografii również – a w matematyce jesteśmy sami z zadaniem i jeśli je rozwiążemy, to ocena nie zależy od widzimisię kogokolwiek. 

Uczeń ma prawo popełniać błędy

Drugie ważne założenie metody „I  matma” jest takie, że dziecko ma prawo do błędów. Twoje dziecko jest dopiero w szkole podstawowej. Nie zakończyło edukacji, nie zdaje egzaminu dopuszczającego do wykonywania dobrze płatnej pracy, nie ma odpowiedzialności za ludzkie życie i zdrowie. Ono tylko uczy się matematyki. To ważne, bo wiele osób ma z tym problem. Zadania z matematyki, z którymi ma do czynienia dziecko, nie są tożsame z nastawianiem aparatury ratującej życie, obliczaniem wytrzymałości mostu ani nawet tworzeniem receptury na ciasto, które będziemy sprzedawać w cukierni. Zadania szkolne mają raczej pokazać praktyczny aspekt matematyki, ale nie niosą i nie powinny nieść obciążenia karą, czy to fizyczną, czy pod postacią wyrzutów sumienia, za błędy. 

Jest takie powiedzenie, że ekspert to taki człowiek, który popełnił wszystkie możliwe błędy. Jeśli chcesz, aby uczeń umiał matematykę, pozwól mu popełniać błędy. 

Często mówimy naszym uczniom, że zajęcia w LionHeart są po to, aby to na nich zrobili błędy, najlepiej jak najwięcej. Bo każdy sobie omówimy i jest spora szansa, że nie popełnią go wtedy w szkole na sprawdzianie.  

Wszystko to oznacza, że jeśli podejmujesz się nauczać dziecko matematyki, musisz zachować spokój. Irytacja, nerwy, krzyk, wielkie negatywne emocje działają dokładnie odwrotnie, niż to, co chcesz uzyskać. Nie ma szans, by dziecko karcone, karane, obarczane winą polubiło ten przedmiot. Nastaw się na poszukiwanie radości z tego, że dziecko zrobi najmniejszy postęp i to uczucie przekazuj. Wszelkie negatywne emocje, często wynikające z bezradności, wyłapuj i wyobrażaj sobie pod postacią wyskakujących okienek w Windowsach. Jak najszybciej znajdź krzyżyk i je usuń – możesz dosłownie wyobrazić sobie, że go klikasz! Jeśli zaś widzisz, że nie dasz rady – radzimy: odstąp. Pamiętaj, że nauka lubi spokój. 

Spokój nauczyciela i radość ze zdobywania przez uczniów nowych umiejętności są podstawami sukcesów w matematyce. 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: